Wreszcie mogę to powiedzieć "chodź kochanie na pięterko". Planowo w piatek był zalany strop. Problemu z polaniem betonu nie było żdanego, tak pogoda nas miło zaskoczyła:) Padało sobie w piątek i sobotę po troszku co kilka godzin.
Co do prądu to jakby to powiedzieć nie za wesoło... Rozmawiałam z jakimś większym kierownikiem w energetyce, co jest chyba na plus to to, że był bardzo zaskoczony tym, iż przyłącze stoi u kogoś na posesji. Mają teraz odszukać papiery i w razie potrzeby robić od nowa pomiary. Niestety jakbym chciała tymczasówkę wziąść ze słupa to koszta są bardzo duże. Słup niestety daleko stoi. Jest nie za wesoło, na szczęście mamy jednego cud sąsiada...
Oto zdjęcia naszego pięterka: